
Tematyka kredytów mieszkaniowych to w ostatnich miesiącach przedmiot zaognionej dyskusji w kręgach ekonomistów, bankowców oraz posiadaczy mieszkań z obciążeniem hipotecznym. Nikt nie pisze jednak o tym w ujęciu kredyty mieszkaniowe a wolność finansowa. Ja postanowiłem to zrobić. Jak wiecie z lektury mojego bloga od kilku dobrych lat nie mam własnego mieszkania a potrzeby mieszkaniowe mojej rodziny zabezpieczam wynajmując od innych. Gdy kupuję nieruchomości to tylko w celu wynajmowania ich innym firmom. Więcej na temat mojego podejścia mogliście przeczytać w artykule „Zakup mieszkania w stylu mistrza (wynajmuj, gdzie mieszkasz i kupuj, aby wynająć innym)”.
Mogę powiedzieć z perspektywy czasu, że brak własnego mieszkania jest to jedna z najlepszych decyzji, jakie mogliśmy podjąć z żoną. W dzisiejszym wpisie chciałem Wam pokazać, jakie możliwości finansowe (i nie tylko) otwiera przed Wami wynajmowanie mieszkania oraz co ta decyzja zmieniła w naszym życiu.
Nadmienię jeszcze, że przez wiele lat żyłem pod ogromnym ciężarem zobowiązań hipotecznych i nie tylko. Wiem jak to jest, gdy raty nie zostawiają praktycznie żadnego miejsca w budżecie na nic więcej niż najważniejsze potrzeby. Wygrałem tą walkę dzięki dyscyplinie (więcej na temat tego, jak pokonać długi możecie przeczytać w artykule „Jak wyjść z długów w 8 krokach – praktyczny poradnik”). Dzisiaj pomagam innym podejmować lepsze decyzje finansowe. W ostatecznym rozrachunku każda i każdy z Was przyjmie swoją strategię. Strategia moja i żony to wolność finansowa i konsekwentne budowanie majątku, który przetrwa pokolenia.
Kulisy naszej decyzji (nieco inne spojrzenie niż banki i deweloperzy)

Lobby bankowe i deweloperskie przy dużym udziale mediów podgrzewa rynek nieruchomości w praktycznie każdych warunkach. Skopiowaliśmy z zachodu chyba jedne z najgorszych wzorców. Skopiowaliśmy mit o dążeniu do osiągnięcia amerykańskiego snu, którego jednym z istotnych elementów jest posiadanie własnego mieszkania (jak się okazuje za wszelką cenę). Kredyty mieszkaniowe i wolność finansowe nie idą tym czasem w parze.
Z punktu widzenia długoterminowego sukcesu finansowego zakup własnego mieszkania to, mówiąc delikatnie, nie jest najlepsza decyzja. Wydaje się ludziom, że taka jest bo w takim świetle stawia je system, w którym funkcjonujemy. My z żoną podjęliśmy inną decyzję.
W 2018 roku sprzedaliśmy nasze mieszkanie (kupione na kredyt). Naszym celem była zmiana o kilka stopni kursu naszej finansowej przygody, aby docelowo wylądować w zupełnie innym miejscu. Nie spodziewaliśmy się dokąd ta przygoda nas może zaprowadzić i kiedy. Już w czwartym roku po tej decyzji osiągnęliśmy poziomy finansowego sukcesu, które wcześniej wydawały się być niedostępne w perspektywie kilkunastu a może nawet kilkudziesięciu lat. Przyjrzyjmy się bliżej temu, co wydarzyło się później.
Konsekwencje finansowe i nie tylko naszej decyzji
Wolność od zobowiązania (zmniejszone ryzyko finansowe)
Pierwszą i oczywistą konsekwencją sprzedaży własnego mieszkania było oczywiście zamknięcie niedużego zobowiązania hipotecznego (około pół miliona złotych) oraz uwolnienie dodatkowej gotówki. Pamiętam, jak dzisiaj rozmowę z Mamą. Powiedziała mi wtedy: „synku, sprzedałeś mieszkanie i wracasz do punktu wyjścia”. My żoną widzieliśmy jednak, że to nie punkt wyjścia, a kamień milowy na drodze do finansowego sukcesu. Czuliśmy wtedy, że uwolniliśmy się nie tylko od zobowiązania, ale poczuliśmy ogromną elastyczność w podejmowaniu decyzji życiowych.
Większa elastyczność i lepsza skuteczność
Jak w praktyce wykorzystaliśmy tą elastyczność? Co jakiś czas zadajemy sobie pytanie, gdzie teraz najlepiej będzie nam mieszkać, aby nie marnować czasu i móc wykorzystać go na rzeczy dla nas ważne? Zobrazuję Wam to na przykładzie ostatniej przeprowadzki z zeszłego roku. Po urodzinach Frania nasze życie zmieniło się o 180 stopni i doszły elementy, które wcześniej nie były na naszym radarze. Postanowiliśmy się dostosować. Nasze aktualnie wynajmowane mieszkanie pozwala mnie i żonie praktycznie nie używać samochodu i ograniczyło nasz czas spędzony w korkach w tygodniu do zera.
Dlaczego? Żłobek mamy w bloku na parterze, siłownię oraz centrum klub fitness mamy w odległości 2 minut od domu a regionalne centrum zakupów mieści się kilkaset metrów obok osiedla. Ponieważ nie marnujemy żadnego czasu na transfery i stanie w korkach to możemy go przeznaczyć na ćwiczenia, hobby, spacery oraz rozwój. Zwiększyliśmy tym samym znacznie potencjał każdego dnia. Każdy dzień to dla nas krok do przodu w kierunku, w którym na prawdę chcemy iść. Zwiększyliśmy także potencjał do inwestowania.
Zwiększony potencjał do inwestowania i pomnażania majątku
Wiecie już z lektury mojego bloga, że finansowy sukces wymaga opanowania tylko trzech umiejętności. Musicie nauczyć się zarabiać, gromadzić oraz inwestować pieniądze. Jak decyzja o mieszkaniu w wynajętym mieszkaniu pomogła nam w rozbudowie tych umiejętności? Otóż dzisiaj mamy żoną dwie lokomotywy, które zasilają nas w pieniądze. Jedna to rzecz jasna portfel nieruchomości komercyjnych budowany od lat. Druga to aktywne działanie w branży doradczej dla międzynarodowych firm (więcej o tym co robię każdego roku możecie przeczytać tutaj „Podsumowanie 2021”). Od momentu, gdy nie mamy własnego mieszkania mamy większą elastyczność, aby podążać za najbardziej atrakcyjnymi zleceniami w branży doradczej. Skoro możemy mieszkać tam, gdzie chcemy, możemy równie dobrze przeprowadzić się tam, gdzie będzie nam najwygodniej realizować dany kontrakt.
Dlaczego to jest takie ważne? Dlatego, że tak zwane „martwe dochody” to jest jeden kardynalnych błędów w finansach osobistych. Martwe dochody to dopuszczenie do sytuacji, kiedy Wasze dochody nie rosną z roku na rok. Więcej o tym w szerokim wpisie „Niezniszczalne finanse osobiste”. Pozwolenie, aby dochody nie rosły w czasie skutkuje tym, że z roku na rok macie coraz mniej paliwa na inwestycje. Bez inwestowania z kolei nie ma mowy o budowaniu wolności finansowej. Mieszkanie w wynajętym mieszkaniu pozwala nam dbać o rosnące dochody bez wpływu na jakość naszego życia.
Większa radość z życia
Możemy powiedzieć bez ogródek, że nasza ogólna radość z życia wzrosła odkąd nie mamy własnego mieszkania oraz towarzyszącego mu kredytu. Poczucie, że zawsze możesz zmienić lokalizację, gdy coś w otoczeniu zacznie Ci przeszkadzać to ogromny komfort.
Warto zaznaczyć jeszcze, że dzisiaj mam 42 lata i jestem w szczycie możliwości intelektualnych i fizycznych. Dzisiaj własne mieszkanie nie jest mi do niczego potrzebne, gdyż cały czas jestem w ataku. Nie wykluczamy z żoną, że kiedyś, gdzieś osiądziemy na stałe. Z dużym prawdopodobieństwem nie będzie to jednak żadne miejsce w Polsce. Lubimy słońce oraz owoce morza. Tutaj z jednym i z drugim bywa różnie :p. Dzisiaj większą radość sprawia nam fakt, że każdego miesiąca i każdego roku odnotowujemy ogromne postępy. Wiemy na pewno, że eliminując kredyty mieszkaniowe wolność finansowa zagościła już u nas na stałe.
Za ile sprzedałeś dzisiaj swoją wolność
Pierwszą rzecz, która na pewno tracisz, gdy kupujesz mieszkanie na kredyt jest wolność. Chcę Wam pomóc i chcę abyście zrozumieli, że kupując mieszkanie na kredyt nie macie do niego prawa do momentu, gdy nie spłacicie ostatniej raty. W międzyczasie macie za to miesięczną płatność, którą musicie wykonać, aby nie uruchomić procedur windykacji.
Ktoś może powiedzieć, że zawsze mogę sprzedać mieszkanie i spłacić kredyt. Ktoś kto tak mówi, nigdy nie sprzedawał mieszkania i nie wie jak trudno jest to zrobić, gdy czas nagli…
Podsumowując i korzystając z okrągłego przykładu. Kupując mieszkanie z milion złotych dzisiaj, musisz do niego włożyć najlepiej 20% wkładu własnego. Mrozisz zatem 200 000 PLN na 20 do 30 lat. Co tak na prawdę robisz? Otóż dałeś się wmanipulować w długoterminową spekulację polegającą na tym, że liczysz na to, że po spłacie kredytu wyjdziesz na plus. Liczysz na to, że wartość Twojego mieszkania zrekompensuje Ci zapłacone raty wraz z odsetkami. Łącznie te płatności mogą wynosić nawet 2 lub trzy razy więcej niż pożyczyliście oryginalnie.
Macie inną opcję, możecie wynajmować a te 200 000 zatrudnić do pracy. Osiągnięcie 15% stopy zwrotu rocznie, gdy wiesz co robisz inwestując jest na prawdę łatwe. Ile będzie warte Twoje 200 000 za chwilę?
- Za 5 lat będzie warte 402 271,44
- Za 10 lat będzie warte 809 111,55
- Za 20 lat będzie warte 3 273 307,48
- Za 30 lat będzie warte 13 242 354,39
Czy Twoje mieszkanie będzie warte za trzydzieści lat 13 milionów złotych, aby osiągnąć wynik zbliżony do konsekwentnego inwestowania? Możesz liczyć, że na końcu tej przygody tak się stanie, ale w międzyczasie sprzedałeś swoją wolność za kilkaset miesięcy regularnych płatności po to, aby mieszkać na swoim. Czas na finansową pobudkę. Jeżeli nie wiesz o czym tu mówię, polecam Ci zapoznanie się z jednym z najważniejszych narzędzi w finansach osobistych. Zapraszam do artykułu „Procent składany (ósmy cud świata) biuletyn commodum#006”.
Więcej w temacie kredyty mieszkaniowe a wolność finansowa możecie nauczyć się oglądając inspirujące video jednego z moich mentorów.